środa, 28 grudnia 2011

święta, po świętach i dużo lalkowych tematów...

Nie zdążyłam przed świętami życzyć wam wszystkim Wesołych świąt (itd:), ale pewnie nikt z tego powodu nie płakał, za to jako pierwsza życzę wam:
LEPSZEGO NOWEGO ROKU,
WIELU MARZEŃ, SPEŁNIENIA NIE WSZYSTKICH, ŻEBY BYŁO PO CO ŻYĆ:) I MIŁOŚCI, MIŁOŚCI, MIŁOŚCI I CIERPLIWOŚCI DO TEGO WSZYSTKIEGO 

To tak, gdybym nie zdążyła, przed Sylwestrem, a to się niestety zapowiada.
A teraz po kolei:
Pędziłam przed Świętami z pracami nad szóstą lalką, żeby zdążyć zanieść je na Święta do Domu samotnej Matki - zdążyłam - uff. naszykowałam wszystkie lalki do pakowania, napisałam maila do ośrodka i ...nic:( napisałam drugiego i też nic...nadeszła wigilia i niestety lalki nie dotarły do dzieci na święta, z czego bardzo ubolewam:( Ale nic straconego, myślę, że Pani, która ze mną wcześniej korespondowała poszła na świateczny urlop i po prostu dlatego nie doczekałam się odpowiedzi. Dlatego też laleczki czekają niecierpliwie w pudełku i czekają na swoje nowe właścicielki. Piszę znów maila i mam nadzieję, że szybko uda się lalki przekazać.

 (tak wygląda cała piątka czekająca na dom, Eryka już znalazła i mam od niej dobre wieści - dziewczynka jest zachwycona i nie rozstaje się z Eryką:))

Druga wiadomość jest taka, że dotarły do mnie lalki od Privace (w zamian za fashionistkę:) i z allegro:) Oto i one:

Trzy piękne blondyny







 I lalki z Allegro 
Koleżanka Hannah Montana (myślałam, ze lalka jest mattela, ale nie ma żadnej sygnaturki, poza tym lalka jest cięższa niż mattelki, ale bardzo mi się podoba;)

 oraz jakaś wróżka (ma miejsce a skrzydełka, ale przyszła bez:(()


Już myślę nad tym co by tu z nimi zrobić:) 

Wracając do lalek, które zdążyłam już zrobić, postanowiłam, ze lalka Cali girl pójdzie w oryginalnym ubranku, zrobiłam jej tylko "na szybko" buciki, które kolorystycznie pasuja do stroju. Butki zrobiłam na podstawie obciętych plastikowych chińskich butków, dokleiłam tylko góre ze skaju.



no i Metamorfoza nr 05 (bo Cali girl nie liczę jako metamorfozy)
Bardzo chciałam zrobić syrenkę i nawet zaczęłam szyć ogon, ale ponieważ się spieszyłam postanowiłam kupić tanią laleczkę (6zł) i okraść ją z ogonka:) 
Na mermaid wybrałam standardową blondyneczke:

 A to klonik, którego pozbawiłam ogonka, trochę przerażają mnie jej nóżki. Lala jest zrobiona z gumy, ale nogi sa niezginalne. Włosy tylko dookoła głowy, ale najciekawsze jest mocowanie łepka - takie samo jak u Mattella! Sami spójrzcie:



A tutaj Baska po metamorfozie (czyli w ubranku tego dziwnego klona). Włosy pokarbowałam i uważam, ze bardzo jej pasują:) na głowie ma diadem zrobiony z dziecięcego pierścionka, który klonik miał na szyi.





A tutaj ciekawe rozwiązanie ogonka - zdejmujemy końcówkę i jest spódnica:)myślałam o czymś takim wcześniej, chciałam żeby część ogona była na rzepy, ale powyżej kolan, tutaj końcówka jest na gumce - ciężko by się chodziło w takiej spódnicy:)


 Wyjaśniła ise przy okazji zagadka dziwnej sukienki, w której przyszła do mnie Eryka:

 To chyba był taki sam ogonek, bo ledwo się na biodrach mieści jako sukienka;)

A na koniec małe porównanie :

Jeszcze jednej news, którym się nie podzieliłam z wami wczesniej. Zaczęłam swój pierwszy reroot: moim królikiem doświadczalnym została steffi, którą dzieci pozbawiły włosów:)
Przed świętami, szukając prezentów razem z moim bratem zawędrowaliśmy do hali pełnej cudów:) Trafiliśmy na stoisko z ozdobami, spinkami, kolczykami, spinkami i ...treskami:) Zaczęłam oglądać włosy i od razu Pani zaczęła mi doradzać : "tutaj mamy treski w pani kolorze włosów"... a ja nie po to mam krótkie włosy, zeby sobe sztucznymi dorabiać:) więc szybko wyjaśniłam iż włosy są nie dla mnie a dla lalek. Po krótkiej chwili ciszy Pani zaświeciły się oczy i wyciągnęła takie lekko zmechacone i poplątane treski i powiedziała, że sprzeda mi je za pół ceny:) uradowana wybrałam sobie na razie dwe: blond z różowymi pasemkami i miedzianą:)
 I wczoraj zaczęłam reroot...dzięki Fleurowym poradom:) (dziękuję bardzo!) 
Tak wyglądała Stefka przed rozpoczęciem zabiegu:

 Wyciąganie resztek włosów zajęło mi chyba z 1,5h! nie wiedziałam, ze to będzie takie trudne:) i po jakis czterech godzinach metody supełkowej efekt na razie jest taki:



 Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła pochwalić się całkowitym efektem - łącznie z ubrankiem:)
  

Na sam koniec chciałam zaproponować wam zabawę - plebiscyt na najlepszą metamorfozę lalkową;) 

Metamorfoza 01 - Eryka
 Metamorfoza 02 - Karin
 Metamorfoza 03 - królowa Elfowych wróżek
 Metamorfoza 04 - Sharpey
 Metamorfoza 05 - Syrenka

GŁOSOWANIE DO 15.01.2012 
(Głosujemy po prawej stronie nad archiwum:) 

I to by było na tyle dzisiaj...uff:) 

niedziela, 18 grudnia 2011

BUTY, metamorfoza 04 i stado zombiaków

Nie wiem właściwie od czego zacząć, bo przez weekend intensywnie pracowałam nad lalkami i dodatkami i sporo wymyśliłam. Przy okazji przeprowadziłam z mężem długą dyskusję o wpływie dzieciństwa na dorosłe życie, ale nie o tym będę dzisiaj pisać. Myślę, że pokieruję się tytułem, czyli czym od razu chcę się pochwalić, a co może zaczekać :)

BUTY!
Ostatnio wpadłam na bloga anglojęzycznego o tworzeniu butów dla lalek. Z tego co się zorientowałam autor używa dość skomlikowanych technologii, a z drugiej strony takich, które można zastąpić prostszymi. Już od jakiegoś czasu zanosiłam się do zrobienia własnej pary obuwia, ale chciałam robić podeszwy z modeliny, po którą jakby mi za daleko:) Siedząc wczoraj przy komputerze i oglądając małe cudeńka zaczęłam się dookola siebie rozglądać - z czego by tu zmajstrować buciki...no i jak to ze mną bywa - wymyśliłam:) Jak się uprę to nie ma bata.
Materiały, których użyłam:
- sztuczna skóra z paska do spodni
- klej uniwersalny silikonowy
- koraliki i kółeczka metalowe z kolczyka
- kawałek drewienka
- płyta pilśniowa

Podeszwę wygięłam z płyty pilśniowej ( rozwarstwiłam ją, żeby nie była taka gruba i dała się modelować.) Obcasy są zrobione z kawałeczków drewna odpowiednio spiłowanych i obklejonych skórką. Aha, z przodu podwyższenie buta jest też zrobione z paska - taka usztywniająca część między zewnętrzna a wewnętrzną strona paska. no i to jakoś wszystko posklejałam. Oto wyniki:











Nie sa może idealne, bo tutaj trochę klej wystaje, tutaj krzywo przycięłam, ale ogólnie jestem z nich dumna:) uważam, ze jak na pierwszy raz to wyszły całkiem przyzwoite:)

a teraz METAMORFOZA 04!
Pamiętacie dziewczyny, które przybyły do mnie kilka dni temu? Była wśród nich Sharpey, którą wzięłam najpierw za Hannah Montanę. I to własnie na nią przyszedł czas przemiany. Chciałam zachować jej młodzieńczy charakter i postanowiłam zrobić Sharp w wersji wiosenno-jesiennej (no powiedzmy:P)
Włosy były odporne na loki i układanie, więc związałam je w kucyk (na zdjeciach są lekko mokre) Myślę, ze do niej wymyślna fryzura i tak nie pasuje:)

Przedstawiam wam Sharpey w nowej odsłonie!







Sharp ma sweterek - taki bolerkowaty, 2 tuniki, rajstopy i bizuterię pasującą do butów. No i torbę uszytą z pokrowca na torby zakupowe z rossmana - pasek jest przyklejony - ten sam materiał co buty.

Ja jestem zadowolona, ale oceńcie sami:)

I na koniec dzisiejsza niespodzianka od mojej przyjaciółki Aliny:
STADKO ZOMBIAKÓW!:)

Rano odebrałam telefon od mojej przyjaciółki - powiedziała, że ma coś dla mnie i za godzinę będzie. Była rano na "dworcu świebodzkim" czyli wrocławskim niedzielnym targu gdzie można kupic dosłownie wszystko - ale najlepsze rzeczy sa zawsze na samym końcu u panów żuli:) I tym razem właśnie Pan Żul nas nie zawiódł. Uczuliłam Alinę, żeby zwracała uwagę na lallki, szczególnie mattela, bo te najbardziej mnie interesują. Razem z Sikorem (jej chłopakiem i również moim serdecznym przyjacielem) oboje chadzają na plac co niedzielę w poszukiwaniu różnych różności (i masseł maslanych:)) I to własnie Sikor wypatrzył laleczki w pudle u Pana Żula!
Alina przyjechała do mnie około 11 i już od drzwi powiedziałam, żeby szybciutko pokazała co ma, ale ona stwierdziła, ze lepiej wywalić je na podłogę...już po chwili wiedziałam dlaczego. Otóż wszystkie lalki były ubłocone i niemiłosiernie śmierdziały...cholera wie czym!
Wyrzuciłyśmy zdobycze na podłogę i oto co tam było:





Oczywiście zwierzaki od razu zainteresowały się śmierdzącymi koleżankami:)



 Mimo brudu i smrodu widac było, ze lalki są w dobrym stanie i co lepsze- częśc ma oryginalne ciuszki:))



NIe wiem co to za lalka ale podoba mi się jej kolor włosów:)
edit: (dziękuję za pomoc Kate:)

Moja Kayle to lalka z serii Amazing nails


Jasmina od Simby w oryginalnym stroju!

Lalka jest taka, ale strój taki jak na tym zdjęciu:





Dwie Steffi ze starym moldem

Tereska do pary dla Barbie, którą ostatnio kupiłam
- w oryginalnym stroju!


 I jakaś Kira?? ciuszki oryginalne, ale zniszczone:( i rączka zjedzona - o dziwo, bo reszta lalki w idealnym stanie. Potrzebuję ciałka do przeszczepu:(
Edit: Lea jest z serii Lea Bead party, niestety nie mogę znaleźć jej zdjecia w sieci:(



I jakiś klonik, którego roboczo nazwałam Wioletta, gdyż ma włosy jak znana wszystkim, niestety już nieżyjąca, Wioletta Willas.

Robiłam zdjęcia szybko, a Alina trzymała lalki z obrzydzeniem, byle tylko pokazać jakie są strasznie brudne i co to:) Później szybko rozebrałyśmy lalki, ciuchy poszły do prania a lalki wskoczyły do miski z szamponem, zeby tam wymoczyć się i wykąpać. Po koilku godzinach wszystkie zostaly dokładnie wyszorowane i zaczęłam przeprowadzać zabiegi na włosach:) Okazało się, ze wszystkie mają włoski mało zniszczone i szybko doprowadziłam je do porządku (przynajmniej wstępnie:)) I pewnie już niedługo zobaczycie efekty:)

Jeśli ktoś może pomóc w identyfikacji reszty ferajny, będe wdzięczna.
Steffki z chęcią wymienię na jakieś buciki albo lalkę mattela.

aha! wszystko kosztowało Alinę 10zł!:) warto chodzić po takich placach:))